Sławomir M. Czyż Sławomir M. Czyż
601
BLOG

To nie był spór o wartości

Sławomir M. Czyż Sławomir M. Czyż Polityka Obserwuj notkę 9

Po wczorajszej „debacie” w Parlamencie Europejskim, mam mieszane uczucia. Z jednej strony potwierdziły się moje najgorsze opinie na temat tego ciała, z drugiej żal mi było premier Beaty Szydło, że musi występować przed tą zbieraniną i do tego udawać, że ma ich za całkiem rozsądnych ludzi i z powagą wysłuchiwać wygłaszanych przez nich bredni.

Każdy atakujący Polskę funkcjonariusz Unii odwoływał się do europejskich „wartości”, które rzekomo nasza ojczyzna łamie i narusza. Tymi wartościami miałyby być: niezależność sądownictwa i wolność mediów. Na argumenty polskich przedstawicieli, że działania podjęte przez PiS zmierzają właśnie do ich przywrócenia po poprzednich rządach, odpowiadali, że nie chodzi o to jak jest naprawdę, tylko jak jest to uregulowane prawnie. To znaczy, że Trybunał Konstytucyjny może być całkowicie zdominowany przez jedną opcję polityczną, byle by tylko odbyło się to zgodnie z procedurami. Media mogą być tubą rządowej propagandy, pod warunkiem, że nie złamano żadnego przepisu i nie naruszono zasad postępowania.

Ta niechęć do rozmawiania o tym jak wygląda prawdziwa sytuacja w Polsce, była ze strony establishmentu unijnego bardzo widoczna. Wynikało to z faktu, że tak naprawdę nie chodzi o żaden trybunał czy media, ale o fakt, że oto w Polsce mamy władze, które nie klękają przed Niemcami i starają się prowadzić niezależną politykę.

Dopóki rządził Tusk i jego koledzy, to w Polsce mogłyby nawet powstawać obozy koncentracyjne dla opozycji i nikomu nie przyszłoby do głowy organizować żadnych debat na ten temat w parlamencie europejskim. Jest zresztą na to dobry przykład: kiedy sfałszowano wybory samorządowe i obywatele przeciwko temu protestowali (a chyba wolne wybory to jakaś „wartość” europejska?) nikt z władz Unii tym się nie zainteresował i nie doszło do żadnej debaty na ten temat.

Prawda jest taka: będziemy musieli pogodzić się z tym, że dopóki Polską będzie rządziło obóz patriotyczny, dopóty będą nas atakować i poniżać na arenie międzynarodowej. To jest koszt niezależnej polityki wewnętrznej i zewnętrznej, który musimy ponieść jeśli nasza ojczyna ma się wybić na pozycję, która z racji naszego znaczenia w UE nam się należy.

Nie piszę o wybiciu na „suwerenność” bo na to w ramach Unii nie mamy szans i we wczorajszej debacie zostało to pani premier brutalnie przypomniane. Zrzekliśmy się jej podpisując traktat akcesyjny i lizboński i trzeba się z tym pogodzić i znosić przykre konsekwencje tego faktu, choćby w postaci tłumaczenia się przed eurokratami z rzekomych polskich zbrodni, jak to miało miejsce wczoraj.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka